Publikacje przygotowane w ramach projektu "Pomoc uchodźczyniom po doświadczeniu przemocy ze względu na płeć" realizowanego w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG - kwiecień 2016 r.


Oddajemy w Wasze ręcej przygotowane przez Fundację Wolną Syrię we współpracy z organizacjami partnerskimi (patrz baner na dole) publikacje, które mają na celu lepsze przygotowanie Polski do przyjęcia uchodźców z takich krajów jak Syria.

Wierzymy, że Polska też potrafi być gotowa na przyjęcie uchodźców.

Pobierz w formacie pdf: SYRIA KOBIET WOJNA I UCIECZKA


Pobierz w formacie pdf: POMOC UCHODŹCZYNIOM PO DOŚWADCZENIU PRZEMOCY ZE WZGLĘDU NA PŁEĆ


Pobierz w formacie pdf: PRZEMOC ZE WZGLĘDU NA PŁEĆ WOBEC UCHODŹCZYŃ


 Powyższe publikacje zostały przygotowane w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.

 


 

 

Powolna śmierć - Ludność cywilna w obleganych rejonach Syrii

Do punktu opieki medycznej trafiła dziesięcioletnia dziewczynka imieniem Lina, nieprzytomna. W czasie zajęć szkolnych zapadła w śpiączkę wywołaną chronicznym niedożywieniem: dziewczynka umierała z głodu. Gdy dziecko trafia do szpitala, szkoła zawiadamia rodziców – każdego tygodnia w szpitalu jest kilka podobnych przypadków - więc mama Liny była przy córce. Po zakończeniu badania lekarz podkreślił w rozmowie z nią, że musi karmić córkę zanim wyśle ją do szkoły. Matka odpowiedziała: „Mam trzy córki i każdego ranka zanim wyjdą do szkoły karmię jedną z nich. Dzisiaj nie była jej kolej.” [dr Majed, Ghouta Wschodnia].

Fragment raportu „Powolna śmierć - Ludność cywilna w obleganych rejonach Syrii”

Przygotowany przez Syryjsko Amerykańskie Towarzystwo Medyczne (SAMS) raport dokumentuje życie i śmierć w obleganych przez siły reżim rejonach Syrii. Opisuje strategie, jakie przyjęli mieszkańcy w nadziei przetrwania i okoliczności w jakich umierają. Według danych SAMS w warunkach długotrwałego oblężenia w Syrii przebywa obecnie 640 200 osób, w 49 rejonach.

Członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ winni nadal dążyć do skierowania do Międzynarodowego Trybunału Karnego sprawy zbrodni wojennych popełnianych w Syrii na obleganej ludności cywilnej. Długotrwałe i narastające blokady ludności cywilnej w Syrii były tolerowane już zbyt długo.

Raport w j.angielskim: http://www.wolnasyria.org/images/pdf2/slow_death.pdf

Streszczenie w j.polskim: http://www.wolnasyria.org/images/pdf2/powolna_smierc.pdf


 

 

WYCISKAJĄC ŻYCIE Z JARMUK – Zbrodnie wojenne na obleganych cywilach

 

W obleganej przez siły reżimu dzielnicy Jarmuk w Damaszku pozostaje od 17 000 do 20 000 cywilów, wśród nich ludzie chorzy, starzy, kobiety z dziećmi. Objęta blokadami ludność cywilna pozbawiona jest żywności; wielu mieszkańców żywi się schwytanymi psami i kotami. Amnesty International zgromadziła informacje o śmierci 194 osób cywilnych, dla 2/3 wszystkich ofiar przyczyną śmierci był głód. Niektóre osoby zostały zastrzelone przez snajperów sił rządowych gdy szukały pożywienia na obrzeżach dzielnicy.

Pomoc: Ghassan Shihabi wraz z dziećmi podjął próbę wjazdu na teren obozu Jarmuk z transportem chleba dla mieszkańców. Na punkcie kontrolnym oficerowie służb bezpieczeństwa sił powietrznych zatrzymali go, jednak po pewnym czasie zezwolili mu na przejazd … kiedy Ghassan ruszył z miejsca, został zastrzelony przez snajpera sił rządowych.

Raport Amnesty International w j.polskim

 

ŻYCIE W OBLĘŻENIU

Raport Biura Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka ONZ -Luty 2014  (pełny raport w j.polskim)

Yarmuk/Damaszek, luty 2014 (Reuters/UNRWA)

„W reakcji na brak żywności przywódcy religijni ogłosili edykt zezwalający obleganym mieszkańcom na spożywanie schwytanych psów i kotów” – mieszkaniec al-Muadamiyah

„Zdołałam wydostać się z obozu pod koniec 2012 roku, ale moi rodzice nadal tam są. Od lipca 2013 żywią się resztkami szpinaku, soczewicy i rzodkwi. Wiele rodzin korzysta też z resztek żywności odnajdywanej w opuszczonych domach.”- aktywistka i była mieszkanka obozu Yarmouk.

Nałożone przez siły rządowe blokady miejscowości w prowincjach Homs, Damaszek rolniczy oraz Damaszek miasto trwają od roku 2012, a szczególnie nasiliły się wiosną 2013. Informacje zgromadzone przez OHCHR wskazują, że utrzymanie blokady wymaga wysokiego stopnia organizacji oraz kontroli nad punktami wjazdu i wyjazdu z danego terenu, a głównym środkiem praktycznym jest utrzymywanie punktów kontrolnych na drogach. W miarę eskalacji konfliktu siły rządowe wstrzymały dostęp jakichkolwiek dostaw żywności, podjęły ostrzał artyleryjski, a w niektórych przypadkach również naloty na oblężone obszary. Znane są przypadki, w których ludności cywilnej uniemożliwiano ucieczkę przez barykady i punkty kontrolne obsadzane przez szereg służb bezpieczeństwa i formacje wojskowe. Co więcej, działania militarne podjęte przez stronę rządową doprowadziły do zniszczenia lub uszkodzenia infrastruktury niezbędnej do przeżycia ludności cywilnej – w tym szpitali, urządzeń energetycznych i wodociągowych – co w konsekwencji prowadziło do drastycznego pogorszenia sytuacji humanitarnej tysięcy osób przebywających na odciętych obszarach, w tym kobiet i dzieci.

 

Raport organizacji Save the Children

GŁÓD NA POLU BITWY

SYRYJSKI KRYZYS HUMANITARNY Z WOJNĄ W TLE

raport w j.polskim - koniecznie zapoznaj się

“Cała ta wojna to wojna przeciw dzieciom. Z braku żywności, z braku wody, w bombardowaniach – pierwsze zawsze giną dzieci.”  Ahmad, ojciec dwuletniej Zeiny

Oto wiadomość od Syryjczyków do światowych przywódców.
"Mam 13 lat i jestem Syryjczykiem. Na imię mam Ali. Chcę opowiedzieć o tragedii, jaka rozgrywa się w Syrii.
W Syrii nie ma co jeść i brakuje wody. My mieliśmy tylko soczewicę. Więc jedliśmy ją codziennie.
Każdego dnia widzieliśmy rannych, na ulicach widzieliśmy ciała zabitych i mnóstwo dzieci, które nie miały domów.
Dzieci mieszkały w szkołach. Teraz nawet tam już nie mogą mieszkać.
Proszę przywódców całego świata o bezpieczne schronienie, żywność, wodę i leki  – o nic więcej.
Proszę, proszę, proszę – pomóżcie nam.” Ali, lat 13

  “Wiem, że gdybyśmy zostali, nasze dzieci by umarły. Wiem, bo dzieci umierały wszędzie wokół. Umierały całe rodziny.

 W najgorszym momencie ukrywaliśmy się w naszej piwnicy, nie mogąc się ruszyć. Siedzieliśmy w ciemności, bo prądu nie było już od dawna. Nie działały telefony, więc nie wiedzieliśmy co dzieje się na zewnątrz. Mieliśmy tylko odrobinę jedzenia i wody, a i to szybko się skończyło. Nikt nie mógł dotrzeć do wioski z zapasami, nikt też nie mógł się z niej wydostać.
W ciągu czterech dni, które spędziliśmy pod ziemią, mój syn zjadł kromkę chleba i wypił dwie szklanki wody. Potem nie mieliśmy już nic.

 Było z nami niemowlę, moja wnuczka Safaa. Córka odstawiła ją już od piersi, ale mała potwornie płakała. Widzieliśmy już wcześniej, jak głośny płacz dzieci sprowadza uzbrojone oddziały, które zabijają całą rodzinę albo bombardują dom. Potwornie się baliśmy. Jak tylko mała zaczynała płakać, córka natychmiast przystawiała ją do piersi, żebyśmy nie zginęli.

 “Każdego dnia do naszej piwnicy przychodziły kolejne rodziny, których domy były niszczone w natarciu. Na szczęście piwnica była duża, pod całym domem. Zanim walki ustały, było nas tam już sto osób – nadal bez wody i bez jedzenia. Byliśmy zdesperowani.

 Tam nadal jest wiele rodzin. Nie mogą się wydostać, nie mogą uciec. Nie mają nic. Sklepy splądrowano, a dostawy nie docierają. Nie ma leków, nie ma żywności, nie ma wody. Nie mogą nawet przedostać się na pola, gdzie zostały jeszcze warzywa i ziemniaki. Do miasta nikt się nie przedostanie. Myślę, że te rodziny już nie żyją.”

 Jamila, babcia, na granicy syryjskiej

  

"Kiedy na miasto ruszył szturm, 3-letnia Safaa i jej rodzina ukryli się w piwnicy.  Kiedy skończyła się żywność i woda, nie mieli już wyboru. Musieli spróbować uciec".

Pełny raport w języku angielskim.

Właściwe pytanie o Syrię

Krytycy Amerykańskiej interwencji wojskowej w Syrii mają rację, wskazując na ryzyko i niepewne skutki uderzeń rakietowych, w czym wspiera ich dodatkowo amerykańska opinia publiczna. Jednak sprzeciwiając się atakowi rakietowemu, jaką potrafią przedstawić alternatywę?

Można naturalnie wzywać ONZ i Ligę Arabską do dalszych działań, co jednak oznacza że Syryjczycy będą nadal umierać w tempie 5000 na miesiąc. Przywoływanie Międzynarodowego Trybunału Karnego jest również bardzo słuszne,  jednocześnie jednak utrudni wynegocjowanie jakiegokolwiek układu, w którym  Prezydent Assad ustępuje ze stanowiska. Co zatem proponują, prócz grożenia palcem, kiedy siły rządowe gazują własnych obywateli?

Jak do tej pory próbowaliśmy pokojowej perswazji, i nie wygląda to zbyt dobrze. Im dłużej ciągnie się wojna w Syrii, tym silniejsza staje się Al-Kaida, tym bardziej destabilizują się Liban i Jordania, tym więcej ludzi ginie. Słusznie jest naciskać na rozwiązania pokojowe, przyznajmy jednak przy tym że skutkiem braku reakcji będzie kolejne 60 000 zabitych na przestrzeni kolejnego roku.

Dekadę temu byłem przerażony jak wielu liberałów wspiera inwazję w Iraku. Dziś jestem przerażony jak wielu liberałów, rozczarowanych Irakiem, wydaje się łatwiej akceptować śmierć 165 Syryjczyków dziennie niż dyskusję o uderzeniu rakietowym, które być może sprowadzi niewielką zmianę na lepsze.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, organizacja dokumentująca liczbę ofiar wojny domowej, przyjmuje z rozpaczą głosy przemawiających z pozycji moralnej wyższości zachodnich gołąbków pokoju.

“Gdzie oni wszyscy byli przez ostatnie dwa lata?” pyta organizacja na swojej stronie. “Ruch, który powstaje właśnie w USA i Europie, choć nawołuje do pokoju, w rzeczywistości wspiera wojnę.”

Ujmując to inaczej, w jaki sposób wspieranie pokoju różni się w tej sytuacji od wspierania Assada i zgody na dalszą rzeź cywilów?

Najważniejsze pytanie nie brzmi jednak: “Jakie ryzyko wiąże się z uderzeniem rakietowym na Syrię?”. Ryzyko jest niemałe i realne, od niecelnych rakiet po zemstę Hezbollahu. Właściwe pytanie brzmi “Czy ryzyko jest większe gdy odpalimy rakiety, czy kiedy nie zrobimy nic?”

Zaznaczmy przy tym z pokorą, że nie można być pewnym żadnej odpowiedzi a Syria krwawić będzie jeszcze długo, niezależnie od tego co zrobimy. Amerykanie są tak zapatrzeni w siebie, że łatwo mogą nabrać przekonania że to od nich zależy co się w Syrii stanie, kiedy w rzeczywistości w największym stopniu zależy to od samych Syryjczyków.

I chociaż podzielam ogólną niechęć do sięgania po środki militarne, wydaje mi się jednak że w tym przypadku humanitarne i strategiczne koszty braku reakcji są wyższe. W tej chwili zmierzamy ku jeszcze większej liczbie ofiar, jeszcze większej niestabilności regionu, rosnącej w siłę Al-Kaidzie i kolejnym atakom chemicznym.

Czy kilka dni ataków rakietowych to zmieni? Otrzymałem niedawno wiadomość od pewnej grupy broniącej praw kobiet, którą szczerze podziwiam i która mobilizuje sprzeciw wobec interwencji militarnej, ponieważ “działanie to sprowadzi jedynie więcej przemocy i cierpienia. ... Doświadczenie uczy, że w efekcie interwencji militarnych cierpią niewinne kobiety, mężczyźni i dzieci.”

Czy rzeczywiście? Tak właśnie było w Iraku. Jednak już w Bośni i Kosowie interwencja militarna ratowała życie. Podobnie w Mali i Sierra Leone. W rzeczywistości historia nie ma dla nas jednej jasnej lekcji. Musimy wciąż od nowa wypracowywać podejście do każdej sytuacji z osobna.

Uważam, że w przypadku Syrii rakiety cruise mogą przynieść skromną poprawę, odstraszając od dalszego sięgania po broń chemiczną. Sarin był dla armii syryjskiej bronią na tyle mało użyteczną, że minęły dwa lata zanim zdarzył się pierwszy poważny atak. Jeśli możemy przekonać syryjskich generałów, że cena ponownego ataku będzie wysoka, jest to na pewno korzystne.

Rząd syryjski zdobył też ostatnio pewną przewagę w walkach, więc ataki lotnicze mogą skłonić go do zaakceptowania negocjacji nad ewentualnym porozumieniem pokojowym. Nie jestem optymistą, jednak w Bośni ataki lotnicze doprowadziły do układu z Dayton.

Uderzenia rakietowe w lotniska wojskowe Assad mogą też ograniczyć jego zdolność do mordowania cywilów. Z mniejszą ilością samolotów będzie mu trudniej zrzucać napalm na szkoły, tak jak to zrobił w Aleppo w ubiegłym tygodniu. Zespół telewizji BBC sfilmował ofiary poparzeń, których skóra odpadała od ciała pod strzępkami spalonej odzieży, a świadek tych wydarzeń w rozmowie z nimi wołał do przeciwników interwencji militarnej: “Wzywacie do pokoju!? Jakiego pokoju? Otwórzcie oczy!”

http://www.nytimes.com/2013/09/05/opinion/kristof-the-right-questions-on-syria.html?_r=0

Nicholas D. Kristof, The New York Times

 

Raport Amnesty International o torturach w Syrii

„Kopali mnie, bili w głowę kolbami karabinów, wywlekli mnie na ulicę, bardzo krwawiłem, i skakali po mnie”. Stale traciłem przytomność, nic nie widziałem, może od krwi – nie wiem. Było mi bardzo, bardzo zimno.”  Abd al-Baset, lat 41, informatyk z miejscowości Dera’a, Syria Amnesty International w raporcie „Ofiary tortur mówią” dokumentuje 31 metod tortur stosowanych przez siły bezpieczeństwa syry...jskiego reżimu - wyrywanie włosów, wydzieranie ciała szczypcami, gwałcenie metalowym prętem, ukrzyżowanie, stosowanie elektrowstrząsów i użycie krzesła elektrycznego, to tylko niektóre metody tortur stosowanych w syryjskich więzieniach i aresztach. RAPORT Jeżeli słowa nie wystarczą: film nakręcony przez oprawców w trakcie tortur (Damaszek).

„A świat milczy, jak milczą umarli"

Mistrzowski film dokumentalny o rewolucji w Syrii Agaty Kaźmierskiej - wielkie uzanie dla Pani Agaty.

Raport organizacji Save the Children

Dzieci w dotkniętej wojną domową Syrii są porywane, wtrącane do więzień i poddawane torturom. Te alarmujące dane ujawniła organizacja Save the Children w specjalnym raporcie. RAPORT został przetłumaczony na język polski.

/tłumaczenie: Michał Kurpiński – Amnesty International Polska.